Była dobra, była ładna,
zgrabna, a w dodatku....
całkiem tycia, tyciusieńka
i mieszkała w kwiatku.
Nie lubiła mrozu zimy,
tylko ciepło lata
i znalazła dom wśród elfów,
hen na końcu świata.
Pośród szmaragdowej toni,
w jasnych wód błękicie,
wraz z siostrami wiodła słodkie
i beztroskie życie.
Aż tu miłość ją dopadła -
taka nieszczęśliwa,
jaka chyba się nie zdarza,
tylko w bajkach bywa.
Żył przed laty pewien książę.
Z gwiazd mu wywróżono,
że księżniczka najprawdziwsza
będzie jego żoną.
I niedobrze to dla księcia
skończyć by się mogło,
gdyby nie ziarnko grochu,
które mu pomogło.
Wszyscy chórem je uznali
za straszne brzydactwo,
więc wciąż drwiło i szydziło
z niego całe ptactwo.
Biedne kaczę nie wiedziało,
co z nim dalej będzie,
aż w słoneczny dzień wiosenny
stało się łabędziem.
Tu gwar, radość i zabawa,
pachną ciepłem święta,
a tam kuli się dziewczynka,
bosa i zmarznięta.
Ale smucić się za bardzo
chyba nie potrzeba,
bo ją babcia ukochana
zabierze do nieba.
Zła królowa mrozu
i wielkiego chłodu
zamieniła serce chłopca
w mały sopel lodu.
I nic na to, moi drodzy,
poradzić nie mogę -
zanim Gerda znajdzie Kaja,
długą przejdzie drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz